Mamy Wielkanoc. Święta roczne. Najważniejsze. Nie czuję tej całej atmosfery. Niby bardzo mocno przygotowywałam się do tych świąt, głównie pod względem duchowym, ale magia zniknęła, czar prysł. Może dlatego, że moja mama było w pracy i śniadanie spożyłam z tatą. Teraz mamy gościa. Nienawidzę tej baby. Ale jakoś wytrzymam. Moje święta polegają na oglądaniu telewizji i serwowaniu po Internecie. Aktualnie na TVNie emitują "Historię Kopciuszka". Oglądam po raz kolejny i mi się nie nudzi. To wzruszająca opowieść o osieroconej dziewczynie, którą wychowuje okropna macocha. Czas z pewnym chłopakiem z jej szkoły odmienia życie głównej bohaterki. Polecam Wam gorąco.
Przygotowałam dla Was fotorelację z dzisiejszego dnia. Nic nadzwyczajnego. Ale może zdjęcia oddadzą choć część mojego życia? Starałam się oddać wystrój mojego świątecznie zastawionego stołu i zilustrowac kilka czynności, jakie wykonywałam. Otóż zjadłam święconkę, piłam herbatkę oglądając telewizję, a później rozmyślałam przy zapalonej świeczce, na koniec dostałam od mamy zajączka z czekolady. Najlepiej medytuje mi się przy niej wieczorem, w nocy. Wczoraj na przykład rozmyślałam o przyjaźni. Ale nie wgłębiajmy się. :)
Tak prezentują się zdjęcia z dziś:
See you later!