niedziela, 19 stycznia 2014


W sobotę moje województwo zaczyna ferie. W następny weekend wyjeżdżam na około półtora tygodnia do rodziny. Jako że nie lubię zostawiać wszystkiego na ostatnio chwilę, już wczoraj spakowałam swoją pielęgnacyjną kosmetyczkę na wyjazd. Selekcja, co będzie mi potrzebne, a co po prostu nie ma racji bytu w podróży trwała długo. Nie było łatwo, ale udało mi się wybrać najpotrzebniejsze kosmetyki. Jak zobaczycie na zdjęciach, wybrałam małe, nieproblematyczne opakowania lub przelałam z dużych do małych kupionych w Rossmanie już jakiś czas temu. Zaczynajmy prezentację! ;)


Dla mnie gumki do włosów i wsuwki są niezbędne, tym bardziej, że zazwyczaj takie rzeczy gubię. Tym razem, aby wszytko było razem w jednym miejscu, a nie walało się po całej kosmetyczce, zapakowałam je w małą portmonetkę z solidnym zamknięciem.Myślę, ze to w sumie ładnie się prezentuje.


Do małej butelki z pompką przelałam końcówkę balsamu z niespecjalnymi właściwościami nawilżającymi, która zalegała w moich zbiorach.


Ten mały pojemniczek kryje żel do mycia twarzy. Przelałam go z opakowania z dużą pojemnością ze względu na oszczędność miejsca. Po co bez potrzeby targać duże opakowanie, które zajmie pół kosmetyczki, a i tak nie zużyjemy całego?


Ochrona przeciw potowi również musi być. Wybrałam roll-on,bo jest mniejszy niż spray i w moim przypadku lepiej działa, zapewnia dłuższą ochronę. 


A tu widzicie miniaturową wersję odzywki Alterra granat i aloes. Dostałam ją od koelżanki na Mikołajki. Świetnie sprawdzi się na ten wyjazd, gdyż jest mała i poręczna, a dodatkowo wiem, że dobrze działa, bo cała ta seria się u mnie spisuje. 
PS: Nie pokazuje szamponu, gdyż na miejscu takowy będzie.


Nie wiem, czy będę miała czas rankiem nakładać pod oczy żel czy też aplikować go wieczorem, ale spakowałam na wszelki wypadek, bo nie wiadomo, co się przydarzy. 


O nawilżającym kremie do twarzy nie mogłabym zapomnieć. Na pewno nie zimą, gdzie ogrzewanie i wiatr w połączeniu  z mrozem wysuszają cerę. Wybrałam Garneir Hydra Adapt odżywczy krem- balsam. Ma zaledwie 50 ml więc jest fajny na podróże, a działa całkiem spoko.


Niewykluczone, że będę miała ochotę  na zmianę koloru paznokci, dlatego też wybrałam dwa, może niezimowe kolory, ale bardzo je lubię za to, iż szybko wysychają, łatwo zmywają i nie mają bardzo dużych pojemności. Kolorki bardzo mi się podobają! Lubię tka ożywić dłonie w zimowe dni. Wystarczy, ze ponuro jest za oknem, na paznokciach nie musi być nudno.


Zdecydowałam się wziąć lakiery, a więc muszę również mieć specyfik do usunięcia go z paznokci, gdy przestanie ładnie się prezentowac. Nie widzę sensu używania zwywacza w płatkach w domu. Na wyjazd zaś jest świetnym wyjściem dla zazwyczaj dużych butelek ze zmywaczem, który w podroży może się rozlać.


 Dłuuugo zastanawiałam się, co zabrać do ust. Ostatecznie padło na błyszczyk z Avonu w kolorze pink pucker, gdyż daje uczucie nawilżenia i dodatkowo lekko mieni się na ustach, co dodaje im życia. 


No i na koniec coś, co każda osoba z aparatem ortodontycznym powinna mieć przy sobie, w razie gdyby na wyjeżdzie z dala od ortodonty , jakiś drucik zacząl drapać i dokuczać. Mowa o wosku. Mam nadzieję, że nie będę zmuszona wyciagać go  z kosmetyczki.

sobota, 18 stycznia 2014

Cześć. Dziś zapraszam Was na bardzo krótkiego posta. Chciałabym Wam ogłosić, ze biorę udział w konkursie na BLOG ROKU 2013 w kategorii blog nastolatków. Nie liczę na zwycięstwo, licze się  z tym, że mam marne szanse, lecz robię to dla zabawy. Chcę sprawdzić, jakie mam szanse. Po prostu jestem ciekawa, czy mój blog Wam się podoba. Jeżeli lubicie moją stronę zachęcam do oddawania głosów na kasiuleniunia- diary.

Blog Roku 2013

sobota, 4 stycznia 2014

Styczniowy haul zakupowy: Rossmann, Hebe

Dziś sobota, co oznacza zakupy! Co tydzień, lub chociaż 2 razy w miesiącu w weekend, udaję się na zakupy, aby zrelaksować się i trochę rozpieścić po trudnym tygodniu nauki. Dziś nie szalałam zbytnio, ze względu na to, że planuję duże internetowe zakupy i nie chcę po prostu szastać pieniędzmi. Spełniłam dziś swoje kosmetyczne zachcianki i nie mogę aż się doczekać gdy zamówię z sieci to, o czym marzę. Zaraz będziecie mogli zobaczyć, w jakim stopniu spełniłam plany zakupowe z tego posta


Na tym zdjęciu widzicie moje zakupy. Moim zdaniem nie jest dużo tych rzeczy. Kupiłam to, co uważałam za najpotrzebniejsze na ten moment lub co mi się kończy. Przejdźmy do konkretów, czyli zdjęć poszczególnych produktów. Zacznę od tych, które mi się skończyły i potrzebowałam uzupełnić braki i będe przechodzić do nowości dla mnie, czyli rzeczy, których jeszcze nigdy nie miałam.


Zauważyłam, że kończą mi się w domu waciki, więc będąc dziś w Rossmannie wrzuciłam do koszyka opakowanie 120 sztuk wacików Lilibe. Jeszcze nie miałam tego produktu tej firmy, ale jakoś nie przywiązuję wagi do zwykłych wacików, byleby się nie rozwarstwiały.
Cena: 2,69 zł na promocji; 2,99 zł cena regularna


Podczas spaceru między półkami drogerii Hebe ujrzałam ten produkt, z jakże piękną, ciekawą szatą graficzną. Cena była rozsądna, design opakowania spodobał mi się, bez przeczytania składu i glębszych refleksji kupiłam rumiankowy krem do rąk z Green Pharmacy. Niestety posiada parafinę, więc raczej efekt nawilżenia będzie złudny, ale chociaż będzie chronił dłonie przed mrozem.
Cena: 3,99 zł 


 Również w Hebe moją ciekawość wzbudził zestaw tuszy z Essence za okazyjną cenę. Wybrałam zestaw z fioletową oraz czarną maskarą. Sobie zostawiłam triple black mascara a mamie oddałam volume. Z ciekawości zobaczyłam, ile ksoztuje jedna sztuka takiego tuszu - 10, 99 zł. Ile dałam za zestaw dwóch? 7,99 zł! Tylko tyle! Jestem zaskoczona, że udało mi się zrobić tak świetny deal!


Wiele słyszałam o tym produkcie. Dziś wreszcie nadszedł na niego czas. Zawitał  w moim pudełku z kosmetykami i mam nadzieję, ze nie będzie tam leżał zbyt długo zapieczętowany. Już nie mogę się doczekać, aż wypróbuję go do olejowania włosów. Jesli się nie sprawdzi to będę wsmarowywac go w ciało jako oliwkę. Wybrałam zapach Mango i papaja, na który czaiłam się najbardziej. Jest teraz na przecenie w Rossmannie i również tylko tam jest dostępny.
Cena: 14,99 zł promocja, 17,99 cena regularna


Mój pierwszy puder w życiu. Jak wiecie z psota o tym, co planuję kupić, miałam zamiar wybrać puder sypki transparentny z Essence, ale niestety nie znalazłam żadnego, więc poszłam do Rosska i postawiłam na Synergen w odcieniu 04 natur, gdyż słyszałam wiele pozytywnych opinii o tym kompakcie, a ponadto cena jest bardzo sympatyczna dla portfela. Miziałam go już i ma fajną konsystencję, mam nadzieję, że równie dobrze się sprawdzi na mojej cerze.
Cena: 8,99 zł


Mój pierwszy eyeliner, ale nie pierwsze z nim zetknięcie. Miałam okazję już go używać, gdyż eyelinery Lovely ma moja koleżanka. Spodobał mi się ten produkt więc dziś kupiłam swój osobisty egzemplarz.
Cena: 6,99 zł